Jakim długim rokiem był ten ostatni miesiąc

Postanowiłam w tym miesiącu nie pisać tekstu na żaden konkretny temat, a zamiast tego wrzucić krótkie podsumowanie rzeczy fandomowych, które mniej lub bardziej mnie dotknęły podczas tego kończącego się listopada.

Na pierwszym miejscu: wyrzucenie Sheraza Farooqi (dziennikarza, założyciela i edytora strony Comic Book Debate) z magazynu Forbes za wywiad z Rayem Fisherem na temat toksycznych zachowań na planie dokrętek Ligi Sprawiedliwości, dochodzenia w tej sprawie w Warner Media oraz o usuwaniu osób o kolorze skóry innym niż biały z narracji w mediach. Tak właściwie miało to miejsce tuż przed listopadem, ale wpada do tego zestawienia, bo przeciągnęło się na tyle, że Ray Fisher zaczął w tym miesiącu rozmowę z Forbesem na temat zmian w tym wywiadzie. Ray wyraził też swoje pełne poparcie dla Sheraza i ogłosił, że kiedy będzie mógł omawiać szczegóły Ligi Sprawiedliwości, to Sheraz będzie pierwszą (i pewnie jedyną) osobą, do której zadzwoni.

Ale to nie koniec! Nadria Tucker, która pracowała przy serialu Krypton jako scenarzystka, poinformowała na Twitterze, że jej kontrakt z serialem Superman & Lois nie został przedłużony, kiedy od miesięcy zwracała uwagę na niesmaczne żarty w dialogach, walczyła o feministyczne fabuły, a i tak nie była wysłuchiwana. Jak w poprzednim przypadku, Ray również zainteresował się tą sytuacją, co doprowadziło do odzewu kolejnych osób ze światka pracującego nad superbohaterskimi produkcjami: Ricardo Elliott, który pracował nad efektami wizualnymi w Titans, wyraził chęć rozmowy.

Czytaliście może Superman: Man of Tomorrow #19, który wyszedł w listopadzie? Nie? To polecam. Targetem tego zeszytu byłam ja. Wspaniale pokazał, że obaj Superman i Batman są silniejsi i mądrzejsi od tego drugiego, ale najmądrzejsi i najsilniejsi są razem.

Kolejnym tematem jest zakończony już serial Supernatural (w polskiej telewizji puszczany pod tytułem Nie z tego świata). Oglądałam go na tydzień po tygodniu od 4 sezonu, ale dawno nie czułam takiego przywiązania do niego jak podczas pierwszych paru lat, gdzie często zarywało się noce, aby obejrzeć odcinek na żywo. W ramach nostalgii stwierdziłam, że jednak obejrzę ostatnie parę odcinków właśnie w ten sposób; a że chodziły plotki o śmierci anioła Castiela w odcinku 15x18, to na niego poczekałam i obejrzałam na żywo. Tak, była to pamiętna noc z 5 na 6 listopada, gdzie wszystko działo się tak bardzo. Castiel wyznał romantyczną miłość Deanowi Winchesterowi po to, aby poświęcić się dla niego i uratować go od Śmierci przez duże „Ś”, przez co trafił do zaświatów swojego gatunku (nie, to nie jest super hell, to po prostu zaświaty dla istot, które nie mogą iść do nieba czy piekła, bo za życia rezydowały w tych miejscach). Nikt nie wierzył, że słowa „kocham cię” mogą w ogóle paść przy tej dwójce, więc ich przyszłe losy nagle były niepewne; czy coś z tego będzie, czy nie? Logika podpowiadała, że nie, ale serce mówiło inaczej. Oczywiście nikt się nie spodziewał, że zakończenie serialu będzie samo w sobie tak złe, że brak emocjonalnego rozwiązania związku Deana i Castiela będzie jedną z mniejszych wad. Do tej pory co parę dni pojawiają się nowe rewelacje na temat zakończenia; jak miało wyglądać przed Covidem, co okazało się kłamstwem, hiszpański dubbing wsadzający w usta Deana „ja ciebie też”, całkowite milczenie Jensena Acklesa – aktora grającego Deana – co do finału... To jedna z tych rzeczy, którą trzeba doświadczyć samemu.

Co do rzeczy, których trzeba doświadczać samemu, to w piątek, 13. listopada, zakończyła się roczna przygoda z Unus Annus. Był to projekt dwóch youtuberów, Markipliera i CrankGamePlays, w ramach którego codziennie przez rok wrzucali po jednym filmiku na swój wspólny kanał na Youtube o nazwie Unus Annus. We wspomniany piątek usunęli cały kanał, nie zważając na to, ile wyświetleń i subskrypcji zebrali. W ten pokrętny sposób chcieli przekazać, żebyśmy pamiętali, że umrzemy (Memeto Mori), abyśmy cieszyli się tym, co teraz.

Zack Snyder pojawił się na kilku livestreamach z fanami; na jednym pokazał koncepcję Martiana Manhuntera, na innym omawiał jeszcze inne koncepty i elementy. Pokazał zdjęcie swojego najeżonego Steppenwolfa, a na livestreamie na Vero omówił cały zwiastun do swojej wersji Ligi Sprawiedliwości, klatka po klatce. Cieszy mnie, że zostawił nas z paroma niespodziankami, jak ponownym założeniem stroju przez Clarka (sposób, w jaki o tym mówił, sprawił, że mam nadzieję na kolejną scenę w stylu First Slight), kompletnie pominął kwestię sceny ze speedforce (a jego komentarz na temat tego, dlaczego Barry nie łapie ludzi, wywołał trochę zamieszania, bo Clark może łapać spadających ludzi, a Barry nie?! Jak to!, gdy Zack wyraźnie podkreślił, że według niego speedforce zniszczyłaby normalnych ludzi, a wspomnę jeszcze o tym, że to adaptacja, więc skoro u Ramiego Spider-Man miał biologiczne sieci, a u Nolana Bane nie miał żadnego jadu tylko silne leki, to Zack może też sobie zaadoptować inaczej...) oraz nie odpowiadał zupełnie na komentarze z pytaniami o Martiana Manhuntera (co uważam za dobry wybór, bo jeśli ktoś śledzi tylko filmiki o tej produkcji, to nie ma zupełnie pojęcia, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że J'onn się pojawi). Chcę też wspomnieć o krótkiej interakcji Lyndy Carter z Zackiem, bo wsparcie Lyndy na pewno daje powera.

W listopadowym zeszycie Fantastycznej Czwórki wydarzyła się jedna nagłośniona rzecz: Franklin Richards nie jest jednak mutantem. Było o tym bardzo głośno. Mnie bardziej uderzyło w twarz ponownie spotkanie Johnny'ego i Lyji. To takie dziwne uczucie, kiedy jest mi przypominane, że scenarzyści i edytorzy komiksowi (i inni odpowiedzialni za wydawane historie) tak naprawdę nie uważają związku Johnny'ego i Lyji za przemocowy i dla nich jest on w sumie spoko, czasami śmieszny żarcik z tego jest, haha. Dlatego kiedy potem dostaję takie spotkanie tej pary po latach (pierwsze odkąd Lyja po raz KOLEJNY oszukała Johnny'ego i udawała jego siostrę w trakcie Secret Invasion) to taki plaskacz w twarz. Biorąc pod uwagę jego obecny związek ze Sky, do którego też został wciągnięty, a którego nie wybrał, to nie wygląda to dobrze. Marvel ma takie pole do popisu z Johnnym, ale jak widać, tchórzostwo się sprzedaje. 

Wisienką na torcie tej sytuacji był sam Marvel wypuszczający dokument na temat tego, jak powstaje zeszyt komiksowy „metodą Marvela”, w którym jest pokazane, jak okropny Dan Slott jest w swojej pracy. Nie trzyma się terminów, przez co wszyscy inni pracujący nad zeszytem (zwłaszcza liternicy) mają strasznie mało czasu na wykonanie swojej pracy. 

Anime Yuri!!! On ICE wypuściło teaser do filmu animowanego skupiającego się na postaci młodego Viktora Nikiforova. Był on już pokazany wcześniej na jednym z pokazów, ale nie był dostępny online dla szerszej publiki. Studio Mappa poinformowało również, że nadal pracują nad filmem, w związku z czym nie chcą podać daty premiery; na szczęście fandom YOI jest bardzo przyjemny i wszyscy wolimy dać im jak najwięcej czasu na dopracowanie wszystkiego, aby potem cieszyć się wspaniale zanimowanymi programami łyżwiarskimi.

Nie są to oczywiście wszystkie rzeczy, które listopad miał do zaoferowania, tylko moje osobiste wyróżnienia. 

Komentarze

Popular Posts

Jak śmierć Lois Lane oddziałuje na Supermana

Flame on! Queerkodowanie jednego z pierwszych superbohaterów Marvela