Metropolisowa Trójca w końcu w mieście – "Lois Lane: Triple Threat", III część serii

Na ostatnią część trylogii Gwendy Bond o nastoletniej Lois Lane czekałam prawie rok, czyli dłużej, niż zakładałam, ale w końcu książka wpadła w moje ręce. Tego samego dnia zdecydowałam się poświęcić kilka godzin, aby przeczytać ją od deski do deski. Autorka po raz kolejny potrafiła przedstawić Metropolis i mieszkańców tego miasta w sposób jak najbardziej komiksowy. Pojawiają się znajome postacie z pozostałych części, jak Perry czy Boss Moxie, ale nie brak też nowych twarzy z nazwiskami znajomymi z komiksów.


Po raz kolejny możemy przyglądać się śledztwu Lois od samego początku. Ta część stawia większy nacisk na dochodzenie, ponieważ cała sprawa skupia się w dużym stopniu na samej Lois, ale jednak jej przyjaciele towarzyszą jej niemal na każdym kroku. Tym razem kłopoty, z jakimi Lois ma do czynienia, są spowodowane przez osoby posiadające supermoce.

Dla mnie jednak całe śledztwo staje się sprawą drugorzędną, ponieważ w tej części w końcu dochodzi do spotkania między Lois i Clarkiem. I nie jest to spotkanie wirtualne, ale tym razem Clark przyjeżdża do Metropolis, więc widzą się po raz pierwszy na żywo. Cała ich relacja jest przedstawiona bardzo uroczo, jak to w książkach dla młodych dorosłych. Zarówno ze strony Lois, która jest stremowana i niepewna, jak i Clarka, który jest słodki i wyraźnie zakochany. Sam Clark posiada już wszystko, co czyni go tym Clarkiem, jakiego znamy z komiksów, a powiedziałabym nawet, że jest jeszcze lepszy. Jest wręcz ideałem: dobrze wychowany, miły, empatyczny, zwraca uwagę na to, co się do niego mówi, nie wypycha się przed szereg, nie mansplaininguje niczego. Słucha Lois, ufa jej, na ile może, ponieważ jednocześnie słucha też rodziców, którzy nie chcą, aby wyjawiał jej swój sekret, co ona też szanuje.

Fabuła Clarka, która w pierwszych dwóch częściach toczyła się drugoplanowo, tutaj również ma swój finał. Tajemniczy TheInventor, który pomagał Lois i Clarkowi w drugiej części, pojawia się w Metropolis i też trochę miesza, zarówno w śledztwie Lois, jak i w życiu Clarka. TheInventor i Lois są wobec siebie nieufni i tylko dzięki Clarkowi są w stanie ze sobą porozmawiać. Obie fabuły pod koniec ładnie się zawiązują i zostajemy w Metropolis, które ma sporo potencjału na przyszłość, gdyby Gwenda Bond miała możliwość powrotu do serii. Nie oznacza to, że zakończenie mi się nie podoba, bo jest naprawdę dobre. Po prostu z chęcią poczytałabym więcej o tej Lois, więcej o tym świecie, w który Gwenda nas wprowadziła.

Postać Lois w pewnych momentach wywoływała u mnie frustrację. Nie z powodu tego, że jest źle napisana, tylko z powodu decyzji, jakie podejmuje. Są to decyzje podyktowane tym, że Lois nie za bardzo potrafi odnaleźć się w sytuacjach społecznych, co było zaznaczane od czasu pierwszej książki. Te decyzje nie są dobre i tak właśnie są przedstawione, bo nawet Clark przekonuje Lois, aby postąpiła inaczej. Trójwymiarowość postaci Lois tylko na tym zyskuje, po raz kolejny udowadniając, że jest ona dobrze napisaną kobiecą postacią, z zaletami i wadami, które nie są przypisywane tylko stereotypowym silnym postaciom kobiecym.

Bardzo ciężko przychodzi mi pożegnanie się z tą serią. Był to początek Lois, na jaki zasługiwaliśmy my, fani, jak i sama postać. Nie układa się on czasowo z komiksami prawie wcale, wyraźnie jest pokazany jako Elseworld (alternatywna czasoprzestrzeń w świecie DC), ponieważ inaczej nie byłoby to możliwe, ale widać w każdej z postaci jej komiksowy pierwowzór. Przyjemnie się czyta o tym, jak Lois zdobywa to, co bierzemy za pewnik, gdy jest dorosłą osobą: jej cechy charakteru, siatkę źródeł, reputację. Trylogia ta zasługuje na wiele pochwał i naprawdę, naprawdę ją polecam.

Lois Lane: Triple Threat
Autorka: Gwenda Bond

I część: "Lois Lane: Fallout" [link]
II część: "Lois Lane: Double Down" [link]
III część: "Lois Lane: Triple Threat" [link]

Komentarze

Popular Posts

Jak śmierć Lois Lane oddziałuje na Supermana

Flame on! Queerkodowanie jednego z pierwszych superbohaterów Marvela