Przyszłość Lois Lane w bendisowych rękach #1

Już od jakiegoś czasu wiadomo, że Brian Bendis podpisał ekskluzywny kontrakt z DC i będzie dla nich pisał obie obecne serie o Supermanie: Action Comics oraz Superman. Trochę niepokojące jest dla mnie to, że DC wrzuca całego Człowieka ze Stali do jednego worka, bo może to pójść w dwie strony:
  • pozytywnie: Bendis dobrze odda charakter Supermana i przez to, że pisze obie serie, nie będzie między nimi rozbieżności, jak było to dotychczas w Rebirth;
  • negatywnie: Bendis nie będzie potrafił oddać charakteru Supermana i fani zostaną całkowicie odcięci od jakiejkolwiek innej komiksowej interpretacji tej postaci, bo Bendis ma na nią monopol.
W nowych zapowiedziach komiksowych DC na czerwiec można znaleźć zapowiedzi bendisowej miniserii Man of Steel.



Od razu zwróciłam uwagę na fakt, że Bendis coś planuje z Lois i Jonem. W opisie pierwszego zeszytu czytamy, że "Superman próbuje uporać się z tym, co się stało z Lois i jego synem", w drugim "wszyscy w Daily Planet chcą wiedzieć, co się stało z Lois Lane" oraz "jak długo jeszcze Clark może trzymać w sekrecie to, co się stało z Lois i Jonem". W piątym obiecano nam, że "niedługo zostanie odkryta tajemnica tego, co się stało Lois i Jonowi", a w szóstym już mamy konkretnie pokazane, że "los Lois Lane i Jona Kenta zostaje ujawniony!"

Z jednej strony ulżyło mi, że Jon najpewniej nie dołączy do grupki tych dzieci Supermana, które umarły lub zostały wymazane z jego historii i/lub pamięci, jednak z drugiej strony istnieje również kwestia Lois. Coś się z nią dzieje, a ona sama nic nie robi. Coś się jej przydarza, ale ona sama nie działa. Bardzo niefortunnie są te zapowiedzi napisane, ponieważ tylko to z nich wynika, a dopiero po przeczytaniu konkretnych zeszytów będzie można zobaczyć, czy rzeczywiście Lois jest tak traktowana.

Niestety już po okładkach Action Comics #1000 widać, że mało kto z okazji tej rocznicy pamięta, że Lois również debiutowała w pierwszym zeszycie tej serii. Z całej puli głównych wariantów do Action Comics #1000 reporterka występuje tylko w trzech (Allreda lat 60., Middletona lat 80. oraz Jurgensa lat 90.), z czego tylko w jednej, Jurgensowej, zajmuje miejsce obok Człowieka ze Stali, a nie jest częścią tła. W pozostałych wariantach poza głównymi jest ciut więcej Lois (moim ulubionym jest wariant Kaare Andrewsa).

Co u Bendisa dziwi to fakt, że podczas panelu "Superman: 80 Years of Truth, Justice and Hope" sam zwrócił uwagę, że Lois jest najodważniejszą osobą w DC, a mając taką postać, pisanie jej pasywnie, jak to wygląda po zapowiedziach, jest bardzo dziwnym podejściem. Właśnie przez to, w jaki sposób te zapowiedzi są ujęte, zaczęłam się obawiać jednej rzeczy.


Lois Lane od samego początku jest związana z Supermanem, czy to poprzez bycie konkurencyjną reporterką w Daily Planet, czy jako jego życiowa partnerka. Nigdy nie potrzebowała do tego żadnych mocy. Jej interpretacje zależą od tego, czy autorzy pamiętają, że Lois ma wojskowy trening czy nie: czasami widzimy jego przebłyski wtedy, kiedy wnosi inwalidę jeżdżącego na wózku kilka pięter do jego mieszkania, co pokazuje jej siłę, lub wtedy, kiedy podczas miesiąca miodowego musiała uratować Clarka, który nie miał w tamtym czasie mocy i został porwany. Jednak ten trening widać też wtedy, kiedy Lois goni za jakąś historią do artykułu i musi się wkraść w różne miejsca lub udawać, że jest kimś innym.

To wszystko jednak byłoby niczym, gdyby nie odwaga Lois. Odwaga do "pchania" się tam, gdzie jest jakaś historia, odwaga do wkroczenia do obozu porywaczy, odwaga do gonienia za prawdą. I wydawać by się mogło, że Bendis zdaje sobie sprawę z tej odwagi, ale co jeśli chciałby ją wykorzystać po to, aby dać Lois moce, które w połączeniu z jej odwagą sprawią, że stanie się superbohaterką, meta-człowiekiem na stałe?

Lois tego nie potrzebuje. Nawet w interpretacjach, kiedy nie posiada treningu wojskowego, Lois nieustraszenie dąży za prawdą i walczy o to, aby świat ją usłyszał. Bardzo dobrym tego przykładem jest DCEU, gdzie w Człowieku ze Stali Lois przyleciała na miejsce, gdzie spoczywał kryptoński statek, nie przejmując się obecnymi wojskowymi, ale jednocześnie chroniła Clarka, nie publikując jego historii; w Batman v Superman to ona udokumentowała to, co zrobił Luthor, dzięki czemu mieli dowody przeciwko niemu i mogli go zamknąć w więzieniu. Trening jest przyjemnym dodatkiem, kiedy w historiach z Lois zostaje nam przypomniany, ale nie jest czymś, co Lois potrzebuje, aby być wspaniałą postacią. Tym bardziej nie potrzebuje mocy na stałe.

To wszystko oczywiście są założenia zrodzone w mojej głowie po przeczytaniu zapowiedzi DC na czerwiec i z niepewności co do tego, jak Bendis poprowadzi Supermana. Mam nadzieję, że moje obawy o Lois z mocami okażą się bezpodstawne i Lois nie zmieni swojego statusu jako całkiem odważny cywil – ale nadal cywil.

Komentarze

  1. Och, nie, byle tylko nie dano jej mocy. Uwielbiam Lois Lane, to jedna z moich ukochanych postaci z DC (zaraz obok Wonder Woman) i bardzo lubię w niej właśnie to, że mimo braku supermocy, to jest niezwykle odważna i aktywna kobieta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Lois nie potrzebuje mocy, aby być odważną i aktywną, dlatego mam nadzieję, że te obawy zostaną w mojej głowie i Bendis nie pójdzie tą drogą.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popular Posts

Jak śmierć Lois Lane oddziałuje na Supermana

Flame on! Queerkodowanie jednego z pierwszych superbohaterów Marvela