Nie lubię Damiana, dlatego przyjmę Nowy Krypton na Ziemi pod przywództwem syna generała Zoda

Damian Wayne, Robin, ma trzynaście lat, a Jon Samuel Kent, Superboy, to dziesięciolatek, ale obaj już są podatni na shiperskie spojrzenia fanek, które śledzą wszystkie możliwe przyszłości dla tej pary. Byłam z tego kompletnie wyłączona, ponieważ moje shiperskie okulary mają gdzieś shipowanie dzieci-ale-dopiero-jak-urosną, plus – jak wspominam w tytule tego wpisu – nie lubię Damiana Wayne'a. Postacie, które są nieprzyjemne i niemiłe przez 90% swojego istnienia są dla mnie... nudne. Może i nie przeczytałam za dużo rzeczy z Damianem, ale to, co miałam w rękach, nie przedstawiało go w dobrym świetle, a nie będę szukała więcej lektur z postacią, która mnie nie interesuje.

(Poniżej spoilery do Supermana, Action Comics, Super Sons, Detective Comics)

W każdym razie, w komiksie Action Comics #989 pojawił się pewien... rozłam między tym, co pisze Tomasi w Supermanie oraz Super Sons, a tym, co pisze Jurgens w Action Comics. Chodzi o pogrubioną kwestię poniżej:

Jor-El: W ten sposób żyjesz w kłamstwie. Podejrzewam, że wolałbyś mieć przyjaciół, którym możesz się zwierzyć.
A nie tylko tego bat-chłopaczka, do obcowania z którym jesteś zmuszany.
Porozmawiać z kimś na twoim poziomie, o tym, kim naprawdę jesteś, o swoich zdolnościach.

Nagle pojawia się element, który jeszcze bardziej oddziela Jona pisanego przez Tomasiego od Jona pisanego przez Jurgensa (więcej o Jonie i jego wielu osobowościach w Rebirth: tutaj!). Niechęć Jona do Damiana (ponieważ Jon nie zaprzeczył słowom Jor-Ela) nagle rzuca całkiem inne spojrzenie na ich interakcje w ich wspólnym tytule... a przynajmniej rzucałoby, gdyby Jon w Super Sons był tym samym Jonem, który występuje w Action Comics i który został stworzony przez pisarza Action Comics. Nadal z niedowierzaniem kręcę głową, kiedy widzę z jednej strony Jona, który wie, kiedy powinno się poprawnie używać słowa "whom" – pisanego przez Tomasiego – a z drugiej strony Jona, który skraca wyrazy jak dzieciak – pisanego przez Jurgensa.

I tutaj wraca też spojrzenie przez shiperskie okulary, bo "spór" Tomasiego i Jurgensa zaczyna wyglądać niczym spór dwóch shiperów, odpowiednio: DamiJon vs LorJon. Kim jest Lor?

Ursa: Co z twoją armią, mężu?
Zod: Innym razem, Urso. Od początku skupiałem się na tobie i Lorze. Chcemy Nowego Kryptonu...
... a ten świat dojrzał do tego, aby nad nim rządzić. Wystarczy jeden dzień – co najwyżej dwa – i ten świat będzie nasz.
Z moją królową i księciem u boku – Krypton odrodzi się na nowo!

Lor-Zod jest synem generała Zoda i Ursy. W Rebirth został nam przedstawiony w zeszycie Action Comics #984, z którego również pochodzą powyższe panele. Jednak tak naprawdę już wcześniej widzieliśmy Lor-Zoda w komiksach: jest to ten sam dzieciak, którego Clark i Lois adoptowali jako Chrisa Kenta, o którym można przeczytać m.in. w tomie Superman: Ostatni syn Kryptona, będącym częścią Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics. Wiemy jednak, że wszystkie "dzieci" Supermana zostały usunięte z jego pamięci i historii (brak Kona podczas wydarzeń "Reign of Superman" po śmierci Supermana, która została wspomniana w Rebirth), w związku z czym zapewne zostanie im przydzielona inna rola, niż wcześniej.

A wcześniej Lor-Zod miał naprawdę ważną rolę. Działał jako Nightwing, mając przy swoim boku Flamebird. Są to dwa bóstwa Kryptonu, a legenda głosi, że odradzają się one w nowych osobach, które muszą się znaleźć. Często ludzie noszący te imiona są ze sobą romantycznie związani, ale nie zawsze.

Kiedy Lor pojawił się w Rebirth, część osób zaczęła snuć szeroko wysunięte plany co do tego, jak fajnie byłoby, gdyby Lor ponownie został Nightwingiem, a Jon stał się jego Flamebirdem. Pojawiło się to w opozycji do przyszłości, gdzie Damian jest Batmanem, a Jon Supermanem. W wersji, gdzie Lor i Jon przyjmują nazwy bogów, to Kon jest Supermanem.

Ostatnie zapowiedzi komiksowe pokazują dwie różne wersje przyszłości, które niekoniecznie pokazują sprzeczne wizje twórców, ale też nie do końca zgodne.

W wersji, która będzie przedstawiona w Supermanie, Batman z przyszłości – którym nie jest Damian – będzie próbował zabić Jona. W przyszłości tego Batmana to Kon jest Supermanem i jako Tytani (jako że w ich przyszłości nie ma Ligi) nie są zbyt... bohaterscy. Na dodatek na okładce Super Sons #12 zostali pokazani Damian jako Batman i Jon jako Superman (Co ciekawe, wizja tego Jona jako Supermana została przedstawiona w Action Comics):


W wersji, która zostanie pokazana w Action Comics, Ziemia została przerobiona na Krypton i rządzi nią Lor. Wiemy o niej mniej niż o wersji wspomnianej powyżej, ponieważ dopiero została zapowiedziana. Tutaj jednak również pasuje pokazanie Jona jako Supermana, który działa z ramienia Lora, skoro taki Jon był pokazany w tej serii już wcześniej.

Różnica między tymi dwoma wersjami przyszłości wywołała śmiech: wizja Tomasiego to zniszczenie i cierpienie, a wizja Jurgensa to... wbrew pozorom, patrząc na obecne odczucia Jona, wizja bardzo przyjemna dla niego. Nowy Krypton byłby miejscem, w którym Jon nie musiałby się ukrywać. Na dodatek Clark i Lois pozostawili już jeden świat tylko po to, aby mieć Jona, więc jestem bardzo ciekawa, jak to zostanie rozwiązane.

Historia z Damianem, w której bardziej będzie chodziło o niego i o Batmana z przyszłości (to Tim. Tim jest Batmanem z przyszłości. Na dodatek jest Batmanem, który zabił Damiana w przyszłości) niż o Jona, którego jeden będzie próbował uratować, a drugi zabić... nie jest historią dla mnie. Przeczytam ją, oczywiście, dla Jona (i dla Kona z przyszłości!), ale na 95% wiem, że nie będę miała z tego radości. Z kolei historia, która będzie być może wprowadzeniem do Nowego Kryptonu, do walki między domem El i domem Zod, do ewentualnej ponownej adopcji Lora, do relacji Lora i Jona? Oczywiście, że będzie mnie to bardziej interesować. Im więcej historii Supermana w Supermanie, tym lepiej. 

Komentarze

Popular Posts

Jak śmierć Lois Lane oddziałuje na Supermana

Flame on! Queerkodowanie jednego z pierwszych superbohaterów Marvela