Jedyny Słuszny Superman – Superman Reeve'a jako archetyp Supermana
Jak wspomniałam w poście o najświeższych Supermanach na ekranie [Superman: DCEU a DCTV], z jakiegoś powodu świat wybrał Supermana granego przez Christophera Reeve'a na Jedynego Słusznego Supermana, tworząc zaskakujący precedens pośród mediów związanych z superbohaterami – archetyp Supermana został zbudowany nie na komiksowej wersji tego bohatera, ale na tej z filmów z Reeve'em.
Kiedy słyszę/czytam, jak ktoś z nostalgią wspomina te stare filmy, zaczynam się zastanawiać, czy ten ktoś obejrzał je w ostatnim czasie, czy wystarczył mu ten pierwszy wgląd w tego bohatera – domyślam się, że często jeszcze kiedy był dzieckiem/nastolatkiem – i potem już nigdy nie wrócił do tego filmu, ale trzyma się wspomnień o nim tak mocno, że nie potrafi ocenić go obiektywnie. Gdyż ja muszę przyznać, że Superman Reeve'a nie zestarzał się dobrze, ZWŁASZCZA w porównaniu z Supermanem z DCEU.
Nie chodzi mi tutaj o efekty specjalne; wszyscy wiemy, jakie wrażenie wywarła scena, gdzie Superman odstawia Lois Lane na jej balkon i odlatuje, a następnie – teoretycznie w tym samym ujęciu – Lois przechodzi do mieszkania i otwiera drzwi Clarkowi Kentowi. Przejście z jednego ujęcia do drugiego jest dla nas, współczesnych widzów, bardzo wyraźne, ale podczas wyjścia tego filmu było to coś niesamowitego. Dlatego nie chcę tu rozmawiać o różnicach technicznych filmów z tamtych lat w porównaniu do lat współczesnych.
Różnice charakterów Supermanów z tych dwóch filmowych uniwersów każdy widzi. Jednak wielu tak naprawdę nie wie, na czym te różnice polegają. Uważam, że można je określić jednym wyrazem: odpowiedzialność.
Superman Reeve'a jest postacią, dla której odpowiedzialność... nie istnieje. W końcu zawsze może on cofnąć czas, lecąc dookoła Ziemi, prawda? O ile w pierwszym filmie był to taki śmieszek, o tyle fakt, że Donner, reżyser, chciał wykorzystać ten sam trik w drugiej części (i w Donner's Cut tak właśnie jest) sprawił, że przestało mnie to bawić.
Superman: Może mógłbym przesunąć Ziemię. |
Batman: Potrzebowałbym co najmniej tygodnia, aby wymienić powody, dlaczego to zły pomysł. Animacje DC mają zdrowe podejście do dziwnych pomysłów Supermana, które mogą spowodować katastrofę na skalę światową – w jakikolwiek sposób ruszenie Ziemi czy zmiana toru, po jakim się ona porusza Źródło: [x] |
Ale hej, to przecież tylko film o superbohaterach, prawda? Prawda, ale to nie znaczy, że chcę oglądać świat, w którym wszystkie znane mi prawa fizyki są negowane. Chcę, aby moje filmy o superbohaterach zachowały jednak ten element prawdziwości mimo całego absurdu. Te absurdy też lubię, jak na przykład występujący w Supermanie II pocałunek wymazujący pamięć. O ile powód, dla którego Superman wykorzystał tę moc (tak, to prawdziwa moc Supermana wywodząca się z komiksów: [10 najgorszych mocy Supermana]) jest nieprzyjemnym pokazem przemocy emocjonalnej, jaką doświadcza Lois z rąk (ust) tego Supermana (tzw. gaslighting, gdzie ofiara jest poddana manipulacji, przez którą ma wątpliwości co do swojej pamięci, percepcji i zdrowia psychicznego [x]), to sam fakt, że Superman może pocałunkiem namieszać w głowie, daje duże pole do popisu, czy to opisując zachowanie Supermana, czy zwyczajnie podczas pisania fików, wink wink ;)
Kolejnym nieprzyjemnym elementem Supermana Reeve'a jest moment, kiedy Superman się mści. I to nie tak, jak Superman w MoS, gdzie nadział ciężarówkę na drewno, które przewoziła, ale zemsta starego Supermana polegała na pobiciu człowieka bez mocy.
Słowem wyjaśnienia: jest to scena z filmu Superman II, gdzie Superman wraca do miejsca, w którym został zaatakowany i upokorzony, a następnie atakuje i upokarza człowieka, z którego rąk doświadczył tego samego, kiedy chwilowo nie miał mocy. W wersji Donner's Cut tego filmu jest jeszcze gorzej, ponieważ Superman cofnął czas (tak samo jak w pierwszej części) i nie doznał tego upokorzenia, a mimo to atakuje tego człowieka. Wszyscy obecni w barze są zadowoleni, bo mężczyzna był nieprzyjemny, więc wybaczamy Supermanowi to, że pobił człowieka bez mocy, prawda? Cieszy nas, że Superman pokazał nam swoją toksyczną męskość, prawda? Prawda...?
W Man of Steel również mamy scenę w barze, która jednak przebiega całkowicie inaczej. Te sceny różnią się od siebie nie tylko tym, jakie decyzje podjął Superman, ale i problemem, z jakim się zetknął.
Kelnerka zostaje obmacana przez mężczyznę i wyraźnie sprzeciwia się takiemu zachowaniu, ale on nie potrafi zrozumieć słowa "nie". Superman postanawia pomóc i wtrąca się. Nie atakuje Ludlowa, tylko spokojnie mówi mu, żeby przestał. To Ludlow atakuje Supermana, upokarza go, widzimy, jak Superman się złości. Jednak jedno słowo od kelnerki Crissy i Superman odchodzi. Dlaczego? Bo to nie jest kłótnia o to, kto jest lepszym mężczyzną, nie dla Supermana. Superman tutaj jest tylko i wyłącznie wsparciem dla Crissy, więc kiedy ona mówi, że nie warto, Superman to szanuje. Nie wraca nawet wtedy, kiedy Ludlow rzuca w niego puszką, kiedy wszyscy obecni mężczyźni się z niego śmieją. Superman patrzy toksycznej męskości w oczy i odrzuca ją. Potem widzimy, jak Superman porzuca kolejną pracę i kolejną tożsamość i owszem, mści się, ale w sposób, który nie jest pobiciem człowieka bez mocy.
Superman Reeve'a po raz pierwszy pokazał się światu kiedy sam doszedł do tej decyzji i był gotowy. Miał swój strój pod ręką, spędził kilka lat w Fortecy, ucząc się między innymi o tym, kim jest i skąd pochodzi. Pierwszy raz świat widzi go jako Supermana w momencie, kiedy ratuje on spadającą Lois i uszkodzony helikopter. Superman Cavilla nie ma tak dobrze. Wie, że nie jest z Ziemi, ale nic poza tym. Szanuje wolę swojego ojca i nie ujawnia się ludziom, mimo że pomaga, kiedy może. Gdy w końcu dowiaduje się, kim jest i skąd pochodzi, zaczyna myśleć o ujawnieniu się, próbuje latać, uczy się używać swoich mocy tak, aby pomagać innym. Zanim jednak jest w stanie podjąć decyzję, najpierw Lois nachodzi jego matkę, a potem Zod zmusza go do ujawnienia się. Świat poznaje Supermana jako osobę, która sprowadziła na nich inwazję, mimo że Superman o istnieniu Zoda nawet nie wiedział.
Właśnie, Zod. Obaj Supermanowie zabili Zodów. Reeve Superman zabił Zoda, kiedy ten nie miał już swoich mocy, a następnie się z tego cieszył. Cavill Superman zabił Zoda, który groził śmiercią rodzinie i wyraźnie powiedział, że nigdy nie przestanie, a następnie zobaczyliśmy, jak bardzo zabicie Zoda wstrząsnęło Supermanem.
Czy taki archetyp Supermana, jaki większość osób uważa za słuszny, na pewno odzwierciedla to, kim powinien być Superman? Czy Superman Reeve'a jest Supermanem, którego można postawić jako wzór do naśladowania? Nie. Toksyczna męskość, brak odpowiedzialności i poszanowania dla Lois – czyli elementy charakteryzujące Supermana Reeve'a, nie są czymś, co chcę widzieć w jakiejkolwiek adaptacji Supermana. A co śmieszniejsze: istnieje współczesny film, który powtórzył taką charakteryzację postaci Supermana, ale jakoś nikt nie mówi o Superman: Returns w pozytywny sposób. Właściwie nie mówi się o nim w ogóle. Ta charakteryzacja została też powielona niedawno w drugim sezonie Supergirl i... cóż:
Więc jeśli ktoś woli trzymać się Supermana sprzed 30 lat, to przykro mi, że ma nostalgiczne klapki na oczach i nie obchodzi go nic poza tym. Ja wolę zauważyć te nieprzyjemne elementy charakteryzacji jednego z moich ulubionych superbohaterów, ulubionego z DC, i wolę dołączać do DCEU Kal-Ela w słońcu.
EDIT: Tumblr wtrącił kolejne trzy grosze do tej dyskusji i uwielbiam to: [link]
Słowem wyjaśnienia: jest to scena z filmu Superman II, gdzie Superman wraca do miejsca, w którym został zaatakowany i upokorzony, a następnie atakuje i upokarza człowieka, z którego rąk doświadczył tego samego, kiedy chwilowo nie miał mocy. W wersji Donner's Cut tego filmu jest jeszcze gorzej, ponieważ Superman cofnął czas (tak samo jak w pierwszej części) i nie doznał tego upokorzenia, a mimo to atakuje tego człowieka. Wszyscy obecni w barze są zadowoleni, bo mężczyzna był nieprzyjemny, więc wybaczamy Supermanowi to, że pobił człowieka bez mocy, prawda? Cieszy nas, że Superman pokazał nam swoją toksyczną męskość, prawda? Prawda...?
W Man of Steel również mamy scenę w barze, która jednak przebiega całkowicie inaczej. Te sceny różnią się od siebie nie tylko tym, jakie decyzje podjął Superman, ale i problemem, z jakim się zetknął.
Kelnerka zostaje obmacana przez mężczyznę i wyraźnie sprzeciwia się takiemu zachowaniu, ale on nie potrafi zrozumieć słowa "nie". Superman postanawia pomóc i wtrąca się. Nie atakuje Ludlowa, tylko spokojnie mówi mu, żeby przestał. To Ludlow atakuje Supermana, upokarza go, widzimy, jak Superman się złości. Jednak jedno słowo od kelnerki Crissy i Superman odchodzi. Dlaczego? Bo to nie jest kłótnia o to, kto jest lepszym mężczyzną, nie dla Supermana. Superman tutaj jest tylko i wyłącznie wsparciem dla Crissy, więc kiedy ona mówi, że nie warto, Superman to szanuje. Nie wraca nawet wtedy, kiedy Ludlow rzuca w niego puszką, kiedy wszyscy obecni mężczyźni się z niego śmieją. Superman patrzy toksycznej męskości w oczy i odrzuca ją. Potem widzimy, jak Superman porzuca kolejną pracę i kolejną tożsamość i owszem, mści się, ale w sposób, który nie jest pobiciem człowieka bez mocy.
Superman Reeve'a po raz pierwszy pokazał się światu kiedy sam doszedł do tej decyzji i był gotowy. Miał swój strój pod ręką, spędził kilka lat w Fortecy, ucząc się między innymi o tym, kim jest i skąd pochodzi. Pierwszy raz świat widzi go jako Supermana w momencie, kiedy ratuje on spadającą Lois i uszkodzony helikopter. Superman Cavilla nie ma tak dobrze. Wie, że nie jest z Ziemi, ale nic poza tym. Szanuje wolę swojego ojca i nie ujawnia się ludziom, mimo że pomaga, kiedy może. Gdy w końcu dowiaduje się, kim jest i skąd pochodzi, zaczyna myśleć o ujawnieniu się, próbuje latać, uczy się używać swoich mocy tak, aby pomagać innym. Zanim jednak jest w stanie podjąć decyzję, najpierw Lois nachodzi jego matkę, a potem Zod zmusza go do ujawnienia się. Świat poznaje Supermana jako osobę, która sprowadziła na nich inwazję, mimo że Superman o istnieniu Zoda nawet nie wiedział.
Właśnie, Zod. Obaj Supermanowie zabili Zodów. Reeve Superman zabił Zoda, kiedy ten nie miał już swoich mocy, a następnie się z tego cieszył. Cavill Superman zabił Zoda, który groził śmiercią rodzinie i wyraźnie powiedział, że nigdy nie przestanie, a następnie zobaczyliśmy, jak bardzo zabicie Zoda wstrząsnęło Supermanem.
Czy taki archetyp Supermana, jaki większość osób uważa za słuszny, na pewno odzwierciedla to, kim powinien być Superman? Czy Superman Reeve'a jest Supermanem, którego można postawić jako wzór do naśladowania? Nie. Toksyczna męskość, brak odpowiedzialności i poszanowania dla Lois – czyli elementy charakteryzujące Supermana Reeve'a, nie są czymś, co chcę widzieć w jakiejkolwiek adaptacji Supermana. A co śmieszniejsze: istnieje współczesny film, który powtórzył taką charakteryzację postaci Supermana, ale jakoś nikt nie mówi o Superman: Returns w pozytywny sposób. Właściwie nie mówi się o nim w ogóle. Ta charakteryzacja została też powielona niedawno w drugim sezonie Supergirl i... cóż:
Aby wszyscy mieli pewność: 1-B, 2-A. Ludzie naprawdę dają się nabrać i są tak bardzo zachwyceni kolorkami, że nie dociera do nich, że DCTV Superman groził komuś śmiercią, a z kolei planem DCEU Supermana było jedynie zatrzymanie. Źródło: [x] |
Więc jeśli ktoś woli trzymać się Supermana sprzed 30 lat, to przykro mi, że ma nostalgiczne klapki na oczach i nie obchodzi go nic poza tym. Ja wolę zauważyć te nieprzyjemne elementy charakteryzacji jednego z moich ulubionych superbohaterów, ulubionego z DC, i wolę dołączać do DCEU Kal-Ela w słońcu.
EDIT: Tumblr wtrącił kolejne trzy grosze do tej dyskusji i uwielbiam to: [link]
Komentarze
Prześlij komentarz